Historia

POCZĄTKI ZGROMADZENIA

Wspominając Sł. B. O. Anzelm Gądek OCD wyznał:

„Idea założenia zgromadzenia trzeciego zakonu regularnego była u mnie żywa od mojego powrotu z Rzymu w 1908 roku. Widziałem tam, za granicą kwitnące zgromadzenia tego typu i przykro mi było, że w naszej Polsce nie było gałęzi żeńskiej takiego zgromadzenia. Ta idea dojrzała w 1920 roku, kiedy zostałem prowincjałem. Drogę i sposób wyznaczyła Opatrzność Boża”.

W połowie roku 1921 do O. Anzelma Gądka przyjechał ks. F. Raczyński, prezes Towarzystwa w Sosnowcu z prośbą o przysłanie mu sióstr do pracy wśród ubogich. Prośbę ks. Raczyńskiego poparł ks. abp Władysław Krynicki – ówczesny wizytator zakonów w Polsce. Z tej potrzeby chwili zrodziła się myśl założenia zgromadzenia, które byłoby zdolne prowadzić działalność nakreśloną przez prezesa Towarzystwa Dobroczynności.

Objęcie przełożeństwa w nowym zgromadzeniu O. Anzelm zaproponował Janinie Kierocińskiej, znając jako swoją penitentkę. Ona uznała w tym wolę Bożą i przystała na propozycję zostając, wraz z pięcioma wybranymi panienkami, fundamentem powstającego Zgromadzenia.

O. Anzelm ustalił termin obłóczyn na dzień 31 grudnia 1921 roku, a na miejsce uroczystości wybrał klasztor karmelitanek bosych na Wesołej. Rano w sobotę o godz. 700 odbyła się piękna uroczystość obłóczyn. Podczas uroczystej Mszy św. Janina Kierocińska została obleczona w habit i otrzymała imię Teresa od św. Józefa. Wraz z nią habit przyjęła Wanda Karyłowska, która otrzymała imię s. Józefa od św. Teresy od Jezusa i została mianowana mistrzynią postulatu.

W homilii Ojciec mówił do nowo obleczonych sióstr, że:

„ani na ich dobrej woli nie buduje, ani nawet na ich cnotach, lecz jedynie na Bogu i jeżeli to sprawa, Bogu się podobająca, to pewny jest, że trwać i rozwijać się będzie”.

Ojciec Anzelm przemowę swą zakończył w sposób wzruszający, mówił:

„Tak jak Pan Jezus, ongiś, posłał Apostołów bez kija, ani żadnej nauki, aby cały świat nauczali, tak i ja was w Imię Boże posyłam, w a jakim celu? Pierwszy zakon Męski, ten jest Zakonem pokutującym i Apostolskim, 2-gi Żeński, Zakonem pokuty i modlitwy, więc w III-cim, musicie miłość rozniecać w duszach, to jest apostolstwo prawdziwe – apostolstwo miłości, tą miłością macie pociągać dusze do Boga”.

Po zakończeniu ceremonii cztery postulantki w obecności O. Anzelma otrzymały czepki z rąk Matki Teresy. Siostry przyjęły błogosławieństwo od O. Anzelma i udały się wraz z nim na stację kolejową, skąd odjechały do Sosnowca.

Kronikarka tak opisuje początek istnienia Zgromadzenia:

„Wszak to dopiero próg dzieła, który w praktyce i rzeczywistości tylko Nasza Matka przekroczyła, a przekroczyła go tego dnia i szła siłą nieludzką wsparta, bo ta się często kruszyła i rozwiewała się jak mgła poranna w promieniach słońca. Szła wiedziona siłą i światłem Ducha Św., bo dzieło to li tylko Bogu przypisać należy i Jego mienić bezpośrednim sprawcą, siłą i życiem. Sama Matka nie wyobrażała sobie tego ciężaru jarzma Pańskiego, które spadło na słabe ramiona. Ale w miarę ofiarności i zaparcia Bóg przychodzi z pomocą – tak też i teraz wedle słów Przewielebnego Naszego Ojca – Matka będzie liczyć tylko na Boga i tylko od Niego wszelkiej pomocy się spodziewać” .

WSPÓŁPRACA ZGROMADZENIA Z TOWARZYSTWEM DOBROCZYNNOŚCI

Tego samego dnia sześcioosobowa grupa sióstr karmelitanek przybyła wraz z O. Anzelmem do Sosnowca, by podjąć pracę w Towarzystwie Dobroczynności . Drewniane baraki Towarzystwa, znajdujące się opodal kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa stały się kolebką Zgromadzenia, „kolebką nowego życia – życia ubóstwa, ofiary, pracy dla Boga i dusz”.

O. Anzelm przedstawił Matkę Teresę jako pierwszą przełożoną. Zgodnie ze zwyczajem karmelitanek bosych, s. Teresa od św. Józefa od tego dnia miała być tytułowana przez siostry: „Nasza Matka”. Podczas obejmowania przez Janinę urzędu przełożonej O. Anzelm zaznaczył zebranym siostrom, że Matka Teresa chociaż nie przeszła nowicjatu w zakonie, to jednak przeszła inny nowicjat, który suponuje wybór na przełożoną, który on swoją władzą Założyciela i Prowincjała Zakonu potwierdza, akceptuje i błogosławi. Zalecił siostrom bezwzględne posłuszeństwo Matce Przełożonej, której przekazał całkowicie swą władzę i uczynił ją odpowiedzialną za całe Zgromadzenie.

O. Anzelm pozostał przez kilka dni w Sosnowcu, udzielając M. Teresie wskazówek i rad, jak kierować Zgromadzeniem. Ofiarował jej ceremoniał zakonny, prawo zakonne, instrukcje życia zakonnego napisane przez siebie i teksty modlitw oraz relikwiarz z relikwiami świętych karmelitańskich .

Przed odjazdem do Krakowa, żegnany z żalem i modlitwą sióstr powierzył młodą latorośl Karmelu opiece Najśw. Serca Pana Jezusa, Matce Bożej z Góry Karmel i św. Józefowi. Stamtąd wspierał Zgromadzenie modlitwą i piśmienną radą i nauką. Pisał:

„Śledzę choć z daleka Wasze posługiwanie i zawsze jestem przy Waszych pracach, krzyżach, trudnościach. Nie ma modlitwy, nie ma Mszy św., nie ma żadnego aktu wspólnego, żebyście nie były wspomniane i załączone. Ufam mocno i jestem przekonany, że jak z woli Bożej zebrałyście się razem, by rozpocząć wielkie dzieło Boże na uświęcenie siebie i przez Wasze prace miłości bliźniego drugich, tak to dzieło Karmelu pod opieką Maryi i pod patronatem św. Matki Teresy doprowadzicie szczęśliwie do końca” .

Przed młodziutkimi siostrami otworzyło się olbrzymie pole pracy społecznej. Do Towarzystwa Dobroczynności w tym okresie należały m. in.: „Dom starców w Pogoni” przy ul. Pustej (całkowita opieka nad 68 starcami), „Sierociniec” przy ul. Dietlowskiej oraz przy ul. Prostej (całkowita opieka nad 160 sierotami), „Introligatornia” przy ul. Piłsudskiego, „Pracownia Szycia i Haftu” przy kościele parafialnym, „Jadłodajnia” na Katarzynie, „Kropla Mleka” przy kościele Najświętszego Serca Jezusowego (oddział kuchni, gdzie dokarmiano matki i niemowlęta), „Kuchnia Amerykańskiego Komitetu Pomocy Dzieciom” (wydawanie obiadów dla biednych dzieci i starców), cały dom przy kościele wraz z magazynem żywnościowym i odzieżowym.

Po zapoznaniu się z całością obowiązków, M. Teresa wyznaczyła siostry karmelitanki do pracy w poszczególnych działach. Siostry zaczęły stawiać pierwsze kroki w życiu Zgromadzenia. Zapał do pracy i do życia był wielki, a pracy jeszcze więcej. Coraz to nowe kandydatki zgłaszały się do Zgromadzenia. O. Anzelm prawie w każdym liście pisał o nowych zgłaszających się panienkach, które pragną zaciągnąć się w szeregi sióstr i stanąć do pracy charytatywnej w Sosnowcu.